Wydawałoby się, że dieta bogata w owoce i warzywa to
najlepsze, co możemy zaoferować sobie i swojej rodzinie – w tym jej najmłodszym
członkom. Okazuje się jednak, że nawet w tym przypadku czyhają na nas
niebezpieczeństwa, z których nie zdajemy sobie sprawy.
Czy może być coś
lepszego dla naszego zdrowia niż owoce i warzywa? Chyba tylko więcej owoców i
warzyw. Witaminy, minerały, wartości odżywcze - a wszystko to w
nieprzetworzonej, naturalnej formie – jak Matka Ziemia chciała. Niestety, w
praktyce wcale nie jest tak doskonale - aż 43 proc. wszystkich warzyw i owoców, które możemy kupić w
pierwszym lepszym sklepie, zawiera bowiem wykrywalny poziom pestycydów.
Co to oznacza?
Pestycydy to
substancje, które używane są w rolnictwie do zwalczania szkodliwych lub
niepożądanych organizmów, przeszkadzających w uprawie. Służą do likwidacji bakterii, grzybów,
chwastów, wirusów czy pleśni, zabijają owady, roztocza, larwy, ślimaki i
gryzonie. Mają sprawić, że plony będą bardziej obfite, a owoce i warzywa –
ładniejsze i bardziej atrakcyjne dla konsumenta. To właśnie dzięki nim na
sklepowych półkach znajdujemy jabłka idealne jak z obrazka, a z zakupionych
śliwek nie wyglądają przestraszone robaczki. Wszystko niestety ma jednak swoją
cenę. Pestycydy trafiają do wody, powietrza i gleby, systematycznie je
zanieczyszczając, nie są również obojętne dla naszego samopoczucia. Wprawdzie
nie zagrażają nam bezpośrednio, ale ich spożywanie regularnie i w dużych
ilościach już bezpieczne nie jest, ponieważ kumulacja pestycydów może prowadzić
do długotrwałej i przewlekłej utraty zdrowia (np. nowotworów, wad
wrodzonych, problemów z płodnością, uczuleń…) i nieprawidłowości, objawiających
się po latach. Powinniśmy o tym szczególnie pamiętać, wybierając produkty,
które podajemy dzieciom.
Czy to oznacza, że w XXI wieku nawet spożycie warzyw i owoców
powinniśmy ograniczać? Oczywiście, że nie – powinniśmy jednak wiedzieć, w
których produktach chemii jest najwięcej – i ich unikać. Z pomocą przychodzi
amerykańska organizacja non-profit Environmental Working Group (EWG), która
rokrocznie publikuje ranking produktów, zawierających najwięcej pestycydów –
tzw. parszywą dwunastkę.
W roku 2017 na czele
niechlubnego rankingu znalazły truskawki, szpinak, nektarynki, jabłka i brzoskwinie –
tłumaczy Katarzyna
Barwińska General Manager marki Holle – znanego producenta żywności dla dzieci
i niemowląt. Tuż za nimi uplasowały się gruszki, wiśnie,
winogrona, seler naciowy, pomidory, czerwona papryka i ziemniaki. Zestaw ten
powtarza się praktycznie co roku, a poszczególne owoce i warzywa de facto przeważnie
zamieniają się miejscami, czasem poszerzając się o
np. jarmuż. Choć rynek amerykański różni się od europejskiego pod kątem
dopuszczalnych norm stosowania pestycydów, jednak ranking ten pozwala wyłuskać
te produkty, które chłoną pestycydy w największych stężeniach – dodaje Katarzyna Barwińska z Holle.
Potencjalnym sposobem na oczyszczanie owoców i warzyw z pestycydów jest moczenie ich najpierw w wodzie o
odczynie kwaśnym, a potem w wodzie o odczynie zasadowym. Niestety, nawet to nie
gwarantuje ich czystości chemicznej, ponieważ pestycydy w mniejszym lub
większym stopniu przenikają do wnętrza roślin. Z tej samej przyczyny
niewystarczające jest obieranie warzyw i owoców ze skórki, na której pestycydów
jest najwięcej.
Najlepszym rozwiązaniem problemu pestycydów jest unikanie
owoców i warzyw szczególnie podatnych na ich wpływ - mówi Katarzyna Barwińska z marki Holle – Powinniśmy unikać także produktów przetworzonych, niesezonowych i co do
których nie mamy pewności ich pochodzenia. W przypadku produktów dla dzieci i
niemowląt, warto sięgać po musy czy kaszki z owocami, mogące pochwalić się
certyfikatami rolnictwa ekologicznego czy biodynamicznego, w którym stosowanie
chemicznych środków ochrony roślin jest niedopuszczalne. W sezonie, jeżeli mamy
możliwość, kupujmy świeże owoce i warzywa od sprawdzonych dostawców lub też
zastępujmy je tymi, które kumulują pestycydy w niewielkim stopniu – dodaje Katarzyna Barwińska z Holle.